Nawigacja

W 2023 r. mija 81 lat od powstania niemieckiego obozu dla dzieci przy ulicy Przemysłowej w Łodzi

W 2023 r. mija 81 lat od powstania niemieckiego obozu dla dzieci przy ulicy Przemysłowej w Łodzi. 10 września obchodzimy Narodowy Dzień Polskich Dzieci Wojny. Przy tej okazji warto wspomnieć, że w lipcu br. zespół Biura Poszukiwań i Identyfikacji Instytutu Pamięci Narodowej podczas prac prowadzonych na cmentarzu św. Wojciecha przy ulicy Kurczaki w Łodzi odnalazł w bezimiennym grobie szczątki należące prawdopodobnie do ofiary niemieckiego obozu dla dzieci i młodzieży przy ul. Przemysłowej w Łodzi. Typowaną osobą jest nastolatek Zdzisław Kafarski, zmarły 13 kwietnia 1944 r.

Szacuje się, że przez obóz funkcjonujący w latach 1942-1945 przeszło ok. 2-3 tys. polskich dzieci, a zginęło w nim około 200 nieletnich. Obóz izolacyjny, który powstał na terenie wydzielonym z łódzkiego getta, przeznaczony był dla dzieci i młodzieży. Mieścił się przy ulicach: Przemysłowej, Emilii Plater i Górniczej, a z jednej strony był odgrodzony murem cmentarza żydowskiego.

– Do obozu trafiały dzieci polskie, których rodziców Niemcy uznali za „niebezpiecznych bandytów”. A żeby być uznawanym za takiego w ich mniemaniu „wystarczyło” np. działać w ruchu oporu, odmówić podpisania volkslisty czy być świadkiem Jehowy. Do obozu trafiały także dzieci, uznawane za drobnych przestępców, czyli takie, które dokonały kradzieży czy jechały na gapę – mówi Aleksandra Szafrańska z Biura Poszukiwań i Identyfikacji IPN.

Dr Krzysztof Latocha (IPN w Łodzi) dodaje, że więziono tam również dzieci polskich patriotów, na których mścili się Niemcy, między innymi blisko 50 ze spacyfikowanej przez Niemców wsi Mosiny pod Poznaniem, gdzie działali członkowie polskiego państwa podziemnego.

– Śmierć dzieci w obozie była wypadkową kilku czynników: trudnych warunków bytowych i sanitarnych, głodu i chorób. Były dwie epidemie tyfusu – jedna na przełomie 1943 i 1944 r., a druga na wiosnę – w marcu i kwietniu 1944 r. Do śmierci wielu z nich przyczyniła się kadra więzienna ze strażnikami o sadystycznych skłonnościach. Kadra obozowa wyższego szczebla nie wyrażała sprzeciwu wobec szczególnej brutalności strażników, którzy mogli pozwalać sobie na wiele okrucieństwa w stosunku do dzieci – mówi Aleksandra Szafrańska.

O traktowaniu małoletnich więźniów obozu świadczą zachowane relacje świadków, m.in. ze śledztwa, prowadzonego w latach 60. i 70. przez Komisję Badania Zbrodni Hitlerowskich w Polsce w sprawie Eugenii Pol (Genowefa Pohl), jednej z wachmanek w obozie na Przemysłowej. Z relacji przesłuchiwanych dzieci wynika, że wyjątkowo sadystycznie potraktowana została Urszulka, katowana przez Sydonię Bayer i Eugenię Pol. Podczas apelu została skopana, była bita różnymi przedmiotami, co doprowadziło do pęknięcia powłok brzusznych. Zmarła w szpitalu 9 maja 1943 r.

– Obozem przy ul. Przemysłowej kierowała policja kryminalna, w przeciwieństwie do innych niemieckich obozów, ale biorąc pod uwagę warunki w nim panujące można porównać go z tymi, które panowały w obozach koncentracyjnych Auschwitz czy Gross-Rosen. Dzieci były wykorzystywane do ciężkiej pracy, same budowały warsztaty rymarskie i szewskie, w których później pracowały. W iglarni przez 10-12 godzin musiały prostować igły wykorzystywane w fabrykach dziewiarskich i szwalniach. Była to niezwykle wyniszczająca praca – mówi dr Krzysztof Latocha.

Młodzież, która osiągnęła wiek 17 lat była wywożona do więzienia na Radogoszczu w Łodzi lub do obozów Auschwitz czy Ravensbruck. W stałym składzie więźniów było około tysiąca chłopców i trzysta dziewczynek.

Aby przystąpić do prac poszukiwawczych konieczne było przeprowadzenie analiz historycznych w celu ustalenia, co mogło stać się z ofiarami obozu.

Krzysztof Latocha tłumaczy, że do niedawna panowała teoria, że ciała dzieci z obozu w Łodzi były grzebane na sąsiadującym z nim cmentarzu żydowskim. Natomiast analiza materiałów źródłowych zupełnie nie potwierdza tych informacji.

Pierwsze listy więźniów tego obozu zostały stworzone po tym, jak prokuratorzy w ramach śledztwa w sprawie Eugenii Pol zlecili przebadanie ksiąg cmentarnych i aktów zgonów zgromadzonych w urzędzie stanu cywilnego. W księdze pochówków cmentarza św. Wojciecha w Łodzi niekiedy zapisywano informację, z którego obozu pochodzi chowana osoba. Na tym cmentarzu grzebano m.in. więźniów z obozów na Radogoszczu i na Sikawie w Łodzi.

Analiza zapisu pochówków osób zmarłych w latach 1942-1945 pozwoliła stworzyć listę 77 nazwisk dzieci z obozu przy ulicy Przemysłowej w Łodzi, które zostały w tym miejscu pochowane. Upływający czas oraz liczne przekształcenia układu cmentarza sprawiły, że należało na nowo wykonać pracę analityczną nakładając na siebie kształt dzisiejszego cmentarza i porządek pochówków z lat 40-tych.

- Temat niemieckiego obozu dla dzieci i młodzieży przy ul. Przemysłowej w Łodzi jest dobrze znany badaczom łódzkiego IPN. Należy tutaj wspomnieć chociażby liczne publikacje, wystawy oraz mapę obozu przygotowaną przez Artura Ossowskiego (naczelnik OBEN w Łodzi). Aby jednak rozpocząć prace poszukiwawczo-ekshumacyjne musieliśmy podjąć się zupełnie nowego zadania – zauważa dr Krzysztof Latocha.

Zespół Biura Poszukiwań i Identyfikacji IPN będzie kontynuował prace na cmentarzu przy ul. Kurczaki. Stara się dotrzeć do krewnych zamordowanych ofiar obozu przy ulicy Przemysłowej w Łodzi. W kilkudziesięciu przypadkach udało się nawiązać kontakt z potencjalnymi rodzinami dzieci, m.in. z bratanicami chłopca, którego prawdopodobnie odnaleziono podczas lipcowych prac.

Jeśli badania genetyczne to potwierdzą, będzie można ogłosić, że udało się odnaleźć szczątki chłopca – Zdzisława Kafarskiego, którego wachmani przyłapali na kradzieży chleba. Po niezwykle brutalnych torturach zmarł w kwietniu 1944 roku.

 – Pobraliśmy materiał genetyczny do porównania i mamy nadzieję, że w przyszłości będziemy mogli ogłosić identyfikację – mówi dr Krzysztof Latocha.

BPiI, 10.09.2023 r.

do góry